Biegałam, łaziłam po drzewach, strzelałam z procy balonikami napełnionymi wodą, biłam się na drewniane miecze i taaa, chyba chciałam być chłopcem, ale nie tak do końca, bo chłopcy podobali mi się bardziej niż dziewczynki. It's complicated.
Gdy miałam te nieszczęsne dziesięć lat, modne było zbieranie pokemonów. By móc upolować te urocze stworki, kupowaliśmy chipsy. Tam znajdowały się tazosy. Ach, ileż to opakowań trzeba było wymacać, by znaleźć Pika Pika Pikachu, to nawet największy Alvaro nie pogardziłby, choć to nie kobieca część ciała.

Później mijały lata.
Pokemony przestały oznaczać stworki z anime. To smutne, bo zamiast pikachu widzieliśmy niezbyt atrakcyjną, ale "zrobioną" laskę, która formowała usta w dzióbek i pisała, że tEsH loFFcia FszYstkiCH, bu$$$ 4all!
Pokemony przestały oznaczać stworki z anime. To smutne, bo zamiast pikachu widzieliśmy niezbyt atrakcyjną, ale "zrobioną" laskę, która formowała usta w dzióbek i pisała, że tEsH loFFcia FszYstkiCH, bu$$$ 4all!
Bez spiny, te pokemony i ich język były specyficzne, ale i zabawne.
Po latach jednak wszystko się zmieniło. Ludzie odkryli Pokemon GO i pokolenie pokeballi przeszło w wirtualny świat. Wystarczył smartfon i odpowiednia apka. Zabawa trwała i choć chyba już rok minął od największej fazy na tę gierkę, uważam, że to całkiem zabawny przewrót losu.
Po latach jednak wszystko się zmieniło. Ludzie odkryli Pokemon GO i pokolenie pokeballi przeszło w wirtualny świat. Wystarczył smartfon i odpowiednia apka. Zabawa trwała i choć chyba już rok minął od największej fazy na tę gierkę, uważam, że to całkiem zabawny przewrót losu.
Gdy miałam dziesięć lat, w głowie układałam różne wizje dorosłości. Ot, wydawało mi się, że przed trzydziestką powinniśmy być ludźmi dojrzałymi, mającymi swoje rodziny, prace i eleganckie garsonki. Dodatkowo uważałam, że dobrze by było mieć czerwoną sukienkę na specjalne okazje i bmw z mocnym silnikiem, którym mogłabym szusować po piątce i przyjeżdżać w odwiedziny do mojej mamy. Oczywiście, z Poznania, bo przecież tam miałam zamieszkać.
Wielu rzeczy nie przewidziałam. Smartfonów, tabletów i samochodu Google, choć wtedy jedyną dodatkową funkcją komórki, poza sms-ami i dzwonieniem, była gra w węża.
Gdy miałam dziesięć lat, uważałam, że fajnie byłoby wybrać się w podróż i łapać pokemony, a gdy przyszło, co do czego i miałam taką możliwość z aplikacją, nawet jej nie zainstalowałam. Wyrosłam z tego.
Dobrej nocy czytającym
i spokojnych snów.
i spokojnych snów.
Realizujcie marzenia, a gdy z nich wyrośniecie, szukajcie nowych. Może i ciekawszych. Kto tam zgadnie, jak się potoczy nasze życie. Na pewno nie my, a Bóg... cóż, śmieje się z naszych planów, parafrazując Woody'ego Allena.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz