młody śpi, więc mogłabym się powgapiać w kawowe oczy mojego Lubego. Niestety, musiał jechać na awarię, co oznacza, że mam czas dla Was. Lubię niedzielę. Czas spędzony z rodziną, dobre dyskusje, które pozwalają spojrzeć na wiele spraw z innej perspektywy. Domowe słodycze, kawa, kawusia, kawunia. Dużo kawy. Trochę czytania, albo wyjazd na mecz, gdy jakiś jest. Eldo na głośnikach. Cholera, ile lat już minęło, od kiedy słuchałam jego kawałki z mp3. Jeden z lepszych twórców. Nie ma może jakiegoś wybitnego głosu, ale pod względem tekstowym niewielu może się z nim równać.
Młody śpi. Leżę obok niego w łóżku, laptop na kolanach, herbata z cytryną (by zabić bakcyla przeziębienia) obok. Jeśli nie obleję się, będzie dobrze. W końcu jest miło, mimo że jutro kończy się laba. Przede mną lekcje lekturowe, co oznacza ciekawe pomysły. Ciekawe, jak czwartaki zareagują na pomysł tworzenia gry i późniejszy turniej. Rywalizacja tym lepsza, że zwycięska drużyna otrzyma punkt więcej na sprawdzianiku z lektury, a czasem punkt oznacza ocenę wyżej.
Eldoka nawija o ciepłym poczuciu komfortu i w sumie to jest coś, co właśnie w tej chwili czuję. Błogość, spokój (jakże rzadki przy moim cholerycznym usposobieniu), pogodzenie się z sobą. Koniec walki ze światem i odpuszczenie wyścigu szczurów. Tour de życie w końcu męczy, nie wszyscy muszą być szybcy, przez to wściekli, potykać się, co krok o własne błędy.
Nie jest idealnie, ale nie trzeba w to brnąć. Być może przez to, że w młodości słuchałam tego typu utworów, czytałam książki o podobnej tematyce i byłam wychowana według takich a nie innych wzorców, dziś nie mam potrzeby mieć wszystkiego. Nie zabijam się o lajki, a tym bardziej o nie nie żebrzę, a nawet nie rzucam się na wyprzedaże podczas Czarnych Piątków. Mam to gdzieś.
Dziś mogę spokojnie powiedzieć za Leszkiem:
"Poznałem zasady gry, mam dość - ja odpadam.
Nie chcę tego, a ktoś wciąż próbuje mnie zabawiać.
Bój się. Nowości kupuj. Chodź jak po sznurku,
a świat wychowa sobie pokolenie głupców.
Wolę oglądać chmury, słuchać gwiazd,
wolę słuchać oddechów ulic w sercu pięknych miast".
Zazwyczaj w najpiękniejszych chwilach nie myślę o tym, by wyciągnąć smartfona, cyknąć fotkę i dać ją na fejsa. Zabawne, że dziś na koncertach ludzie częściej od zapalniczek wyciągają telefony i nagrywają całą imprezę zamiast zwyczajnie się bawić.
Też lubię piękne zdjęcia, jednak te najpiękniejsze fotografie mam w zakładce: Wspomnienia w moim mózgu. Czasem je przeglądam, gdy zamykam oczy. I to dopiero jest coś!
Dobrej nocy
Kat.